Na drugi dzień rano Niemcy pozbierali wszystkich uciekinierów i pod eskortą przez Jelonki i Groty poprowadzili nas do Pruszkowa. Pamiętam, że noc w czasie tej wędrówki spędziłyśmy w dużej stercie siana w pobliżu Grot. Potwornie wyczerpane drogą i dźwiganiem na sobie całego naszego dobytku dotarłyśmy do Pruszkowa. Tam Niemcy rozmieścili nas w halach na terenie jakiejś fabryki. Zachorowała tam ciężko moja młodsza siostra. Mama z trudem przywróciła ją do zdrowia.
W Pruszkowie zaczęłyśmy z mamą szukać ojca, gdyż w pobliżu znajdowały się hale zajęte przez mężczyzn. Mimo usilnych starań nie udało się nam jednak go odnaleźć.